x

x

środa, 11 stycznia 2017

Słowo zdrada zamieniło bilet w tę podróż

Unknown
 {pexels}

Dzisiaj na warsztat biorę zdradę. Temat dość kontrowersyjny w swojej prostocie. W końcu albo nas nie dotyczy albo wywołuje tak skrajne emocje, że szkoda gadać.

Temat jest trudny, dlatego warto zacząć od początku - czym w ogóle jest zdrada? Halina będzie przekonywała, że zdrada jest wtedy, kiedy któraś ze stron przekroczy granicę fizyczności z osobą trzecią. Zosia odpowie, że prawdziwie zdradzona poczuła się dopiero wtedy, kiedy dowiedziała się, że jej ukochany od pół roku układa sobie życie na boku z inną kobietą. Olka, z charakterystyczną dla siebie opieszałością, uzna, że co prawda jak ona idzie na imprezę i całuje się z każdym gościem, z którym akurat zatańczy, to nie jest to zdrada, ale gdyby jej facet zrobił to samo, tylko oczywiście z kobietami, to wystawiłaby go za drzwi i kazała nigdy nie wracać. A co powiedziałby na to Tomek albo Grzesiek? Na pewno nie podeszliby do sprawy równie histerycznie jak Jolka, która robi aferę tylko dlatego, że jej facet akurat uśmiechnął się do ładnej barmanki.

Wbrew pozorom każde z nich będzie miało tutaj rację (no może oprócz Olki, która patrzy zbyt jednostronnie i Jolki, która totalnie przegina pałkę). Bo zdradą może być dosłownie wszystko - od telefonów do byłego partnera, przez wycofywanie się, kiedy druga połówka cierpi, po fizyczność z inną osobą. Zdradą może być narażanie drugiej strony na nieprzyjemności, na życie na krawędzi, jeśli ona akurat tego nie chce, na życie w ciągłym strachu. Może to być kłamanie w żywe oczy, co do uczuć, które się żywi do niej lub do innej osoby. Ukrywanie przyjaciół innej płci, bo o ile posiadanie przyjaciół nie jest czymś złym, ba, nawet świadczy dobrze o drugiej osobie, o tyle ściemnianie, że oni nie istnieją, to już nie jest nic dobrego. Często zapominamy również o tym, że niejednokrotnie zdrada emocjonalna jest dużo gorsza od fizycznej oraz, że do tego rodzaju zdrady trzeba zaliczyć upokorzenie partnera na oczach innych ludzi i okazywanie mu totalnego braku szacunku.

Oczywiście o ile definicję zdrady można by było dość szybko stworzyć, o tyle to, co każdy człowiek zalicza w jej poczet jest sprawą dość indywidualną. Warto jednak uświadomić sobie dwie rzeczy - mamy prawo, przykładowo, czuć się zdradzeni nawet wtedy, kiedy partner pójdzie bez nas na imprezę, bo akurat jesteśmy chorzy i mówić o tym głośno, ale najlepiej już na początku relacji warto konkretnie określić granice swojej tolerancji. Bo o ile nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek zakończył swój związek tylko dlatego, że jego druga połówka uśmiechnęła się do kogoś innego, o tyle są też takie zdrady, których się nie wybacza.

Czytałam już wiele razy o tym, że rzekomo zdrada potrafi być czymś uzdrawiającym relację, pozwalającym zbliżyć się do siebie, jak nigdy dotąd, czy coś w tym rodzaju. I wtedy zawsze myślę sobie SERIOUSLY? No dobrze, owszem, czasami podłożem zdrady, zwłaszcza czysto fizycznej, może być nieokazywanie uczuć, brak bliskości, życie w ciągłym biegu itd., itp., a osoba, która zdradza kocha swojego partnera. Jednak odbudowywanie zaufania? Życzę powodzenia. Dorośli, świadomi siebie i swojej wartości ludzie z całą pewnością nie powinni pozwalać sobie na coś takiego. I wcale nie mówię tutaj o tym, że jeśli ktoś zdradził raz, to zrobi to drugi, trzeci, czwarty i dziesiąty. Bardziej chodzi mi o to, że w głowie zdradzonej osoby będzie to robił nieustannie, niezależnie od tego czy będzie akurat spał obok niej w łóżku czy zasuwał w pracy na nadgodzinach, czy rzeczywiście pakował język do gardła jakiejś ponętnej, długonogiej blondynie.

Z moich obserwacji, rozmów i wyciągniętych wniosków wynika, że ludzie nie mają zielonego pojęcia o tym, czym tak naprawdę jest zdrada oraz, że o ile kobiety (z lepszym lub gorszym skutkiem) potrafią wybaczyć zdradę fizyczną, o tyle mężczyźni nie robią tego prawie nigdy. Czy to oznacza, że kobiety zdradzają częściej i dlatego są w stanie zrozumieć i wybaczyć? Absolutnie nie. Chodzi tutaj raczej o tak zwaną męską dumę oraz przeświadczenie, że przecież kobiety nie uprawiają seksu dla seksu i zawsze we wszystko wkładają emocje.

O ile o małych zdradach, niewielkich przewinieniach typu zawiedzenie czyjegoś zaufania raz, bo wyszło na jaw, że w piątek wieczorem wcale nie poszło się spać, tylko się było ze znajomymi w klubie i piło się na umór litry alkoholu, można z czasem po prostu zapomnieć, o tyle warto mówić głośno o tym, co jest nie do przejścia w każdej relacji. Bo czy Halina będzie czuła się dobrze w relacji, w której nikt nie przekroczył granic fizyczności, ale za to upokorzył przed znajomymi? Czy Zosia oby na pewno nie poczuje się źle, jeśli Tomek prześpi się z koleżanką z pracy, a po wszystkim powie, że to bez znaczenia było, bo tylko ją, Zosię, naprawdę kocha? Czy Grzesiek będzie z siebie dumny, kiedy wreszcie do niego dojdzie, że Olka po każdej ich kłótni ląduje w klubie i pozwala zbliżyć się do siebie każdemu, kto ma na to ochotę? Z drugiej strony on sam jest raczej typem mentalnego singla, więc co w ogóle trzyma ich jeszcze ze sobą?

Generalnie jestem fanką dawania drugich szans, naprawdę. Czasem nawet trzecich i dziesiątych. Bo wszystko jest zdecydowanie prostsze, im mniej ma się lat i nie posiada się akurat dzieci. Jednak czy oby na pewno dzieciom dobrze robi widok wiecznie kłócących się, niedopasowanych rodziców? Dlatego zdradę owszem można wybaczyć, ale niekoniecznie powinno być to jednoznaczne z pozostaniem z taką osobą. Trzeba mieć przede wszystkim szacunek do samego siebie, jeśli akurat ktoś nas nie poszanował. A budowanie silnego i dojrzałego związku bez tak kluczowych fundamentów jak zaufanie i szacunek, to trochę porywanie się z motyką na słońce. No chyba, że akurat jest się uzależnionym od adrenaliny i wieczny rollercoaster, to spełnienie wszystkich marzeń.

Czego natomiast może nauczyć taka zdrada, nazwijmy ją, nie do wybaczenia? Osobie zdradzonej może otworzyć oczy na to, jak traktuje drugą osobę, że przykładowo nie okazuje odpowiednio uczuć, nie angażuje się emocjonalnie, nie stara się albo wręcz przeciwnie, jest za dobra i podaje siebie na srebrnej tacy. Osoba zdradzająca może chociażby dojść do wniosku, że związała się z nieodpowiednią osobą, że brakuje jej tego czy tamtego w tej relacji albo po prostu zrozumieć, że monogamia nie jest dla niej. W każdym razie odpowiednie przepracowanie tematu z całą pewnością będzie skutkowało lepszymi i bardziej satysfakcjonującymi relacjami w przyszłości. Nawet po latach z tą samą osobą, bo chociaż osobiście nie uznaję powrotów jako czegoś dobrego, ponieważ naprawianie raz zerwanej więzi, to jak stłuczenie szklanki i proszenie, żeby się skleiła, to takie historie zdarzają się przecież na świecie codziennie.
Follow my blog with Bloglovin

Unknown / Author & Editor

Niespokojna dusza. Artystka. Pisarka. Poetka. Felietonistka. Siostra. Córka. Niepoprawna marzycielka. Follow my blog with Bloglovin

6 komentarzy:

  1. Fajnie, że poruszyłaś taki temat.
    Super piszesz :)
    Pozdrawiam
    Oliwia Felkel - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa notka. Świetnie piszesz! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz sporo racji. Zdrada nie jest tylko fizyczna, ale nie można też przesadzać i zrywać związek z powodu głupoty. Ponadto masz lekkość pisania, poruszasz ciekawe tematy, dlatego miło czyta się Twoje posty :) Zapraszam do mnie KLIK

    OdpowiedzUsuń
  4. Super piszesz , bardzo ciekawie <3
    http://kiciaxe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobiście zostałam zdradzona, jak i (niestety) spotykałam się z facetem, dla którego byłam kochankom, a dowiedziałam się dopiero po czasie, że jest w stałym związku. Nie mam żalu do żadnego z nich, bo dzięki nim nauczyłam się wielu rzeczy, których na pewno nie popełnię w przyszłości.
    Super piszesz, tak fajnie mi się czytało, że aż nie mogłam się oderwać :) || nenxa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, przynajmniej się dowiedziałaś i mogłaś wyciągnąć z tego wnioski, bo osobiście znam historie, w których jedna z nich (kochanka czy stała kobieta) nigdy się nie dowiadują. A ludzie już tacy są, że nie zareagują. Podli ci ludzie czasami.

      Usuń

Cały świat wypełniony jest przez różne rodzaje energii. Dlatego uważam, że jednym z najważniejszych elementów życia jest przekazywanie innym pozytywnych wibracji, a także czerpanie odpowiedniej energii z zewnątrz. Traktuję bardzo poważnie swój rozwój osobisty, dlatego konsekwentnie podążam do celu wyznaczoną przez siebie ścieżką. Nie ma rzeczy niemożliwych - trzeba tylko chcieć.

Copyrights @ 2017 pannaWsieci | Credits Blogger Templates and Gooyaabi Templates | Customized C.