x

x

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Mój cichy przyjaciel

Unknown
{pexels}

Trochę o tym dlaczego nie warto się denerwować i jak wysoką cenę można zapłacić za życie w wiecznym stresie.

Odkąd przez długotrwały i silny stres, i poniekąd niezbyt rozsądne nawyki żywieniowe, nabawiłam się paskudnej choroby, zaczęłam powoli zmieniać swoje życie. Od dwóch lat staram się robić wszystko, żeby jak najmniej się denerwować i radykalnie zmieniłam swoją dietę. Nigdy nie odchudzałam się dla samego odchudzania, nie miałam w głowie przede wszystkim tego, aby pewnego dnia stać się jakąś super laską, bo gdzieś tam zawsze bardziej liczyło się wnętrze. Poza tym czarno na białym widziałam, jak bardzo odchudzanie się może zmienić człowieka. I to wcale nie pozytywnie. Oczywiście uśmiecham się za każdym razem, kiedy ktoś mnie nie pozna (chociaż tutaj makijaż też odwala swoją robotę), albo rzuci coś o tym, że schudłam. Jednak nie czułam się gorsza te dziesięć kilogramów temu, a już na pewno nie moja waga była powodem wszystkich problemów.

Zawsze gdzieś tam byłam dość nerwowa, przejawiałam skłonność do zadręczania się nawet drobnostkami, rzadko kiedy bywałam z siebie zadowolona. W międzyczasie podjęłam parę katastrofalnych w skutkach decyzji życiowych, kierując się sercem, zamiast rozumem i to wszystko sprawiło, że dzisiaj cierpię na GERD. Refluks, nazywany jest chorobą społeczną XXI w., a jednak niekoniecznie często mówi się o nim głośno. Wynika z niego bardzo wiele nieprzyjemnych symptomów, czasami nie jest traktowana jak osobna jednostka chorobowa, a jednak jedno jest pewne - nie można tego wyleczyć, trzeba z tym żyć.

Jak tu jednak żyć normalnie bez ulubionego kakao, porannej kawy albo rzodkiewek? Jak pogodzić się z tym, że ulubiona czekolada już niekoniecznie będzie smakowała tak samo, jak kiedyś? Z czasem człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja, a jednak gdzieś z tyłu głowy pozostaje żal i mały chochlik podpowiada, żeby łamać zasady. A zasad jest sporo, bo powyższe to tylko przykłady, ponieważ jeśli chodzi o jedzenie, to zdecydowanie więcej rzeczy nie można, niż można. Poza tym trzymanie się ściśle godzin posiłków, jedzenie 5-6 razy dziennie, unikanie obcisłych ciuchów, no i oczywiście żadnej drzemki poobiedniej, która wymagałaby leżenia (nie żebym kiedykolwiek coś podobnego praktykowała).

Po prawie dwóch latach zmagania się z tym, co mnie boli, praktycznie nauczyłam się swojego organizmu na nowo, a mój żołądek doskonale wie, czego powinien unikać. Owszem, zdarza mi się łamać zasady, bo z natury jestem trochę anarchistką, to jednak wszystko robię obecnie w granicach rozsądku, a większość posiłków przygotowuję na parze. Mam lepsze dni, kiedy widzę, że mogę sobie pozwolić na więcej, są jednak takie, kiedy wiem, że muszę się powstrzymać. Przez większość czasu unikałam leków jak ognia, trzymałam się naturalnych rozwiązań i diety, jednak nie widząc odpowiedniej poprawy, postanowiłam spróbować. Chociaż prawda jest taka, że za ich pomocą można jedynie łagodzić objawy.

Od dłuższego czasu nie miewam żadnej zgagi, nie przypominam sobie kiedy ostatni raz odczułam cofanie się treści żołądkowej, ale cały czas czuję uciążliwe kłucie i nie mogę pozbyć się pustego odbijania. A kiedy już do tego dochodzi nienawidzę siebie i modlę się o chociaż jeden dzień, podczas którego nic mnie nie będzie bolało. Wiem, że są gorsze problemy i choroby na świecie, lecz czy to powinno pocieszać?

Nigdy nie byłam fanką aktywności fizycznej, każdy kilogram, który do tej pory zrzuciłam jest wynikiem diety, jednak mam takie chwile, kiedy chciałabym zacząć. Staram się do wszystkiego dochodzić w naturalny sposób, dlatego nigdy niczego nie próbowałam sobie na siłę narzucać, bo przecież nie każdy musi ulegać modzie na bycie fit. Wiem jednak, że niektóre ćwiczenia mogłyby mi pomóc. Prawda jest jednak taka, że siłowe odpadają, nie powinnam się również schylać. Dlatego raczej nigdy nie zostanę dziewczyną z siłowni.

Unknown / Author & Editor

Niespokojna dusza. Artystka. Pisarka. Poetka. Felietonistka. Siostra. Córka. Niepoprawna marzycielka. Follow my blog with Bloglovin

6 komentarzy:

  1. Ostatnio sama mam nieprzyjemność poznać skutki uboczne życia w stresie, także doskonale rozumiem Twoja decyzje o zmianie trybu życia.
    Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto zmieniać tryb życia, dla własnego zdrowia i lepszego samopoczucia :)
    Pozdrawiam!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy wpis , warto zmienić tryb życia
    http://xthy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. I bardzo dobrze, że postanowiłaś zmienić tryb życia! To Ci wyjdzie tylko na lepsze!
    Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też niestety wszystkim się stresuję :( Trzymam kciuki oby było lepiej.
    Z chęcią dołączam do obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja aż za bardzo się stresuję... byle pierdołą dosłownie ;/ zostaję tu na dłużej i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Cały świat wypełniony jest przez różne rodzaje energii. Dlatego uważam, że jednym z najważniejszych elementów życia jest przekazywanie innym pozytywnych wibracji, a także czerpanie odpowiedniej energii z zewnątrz. Traktuję bardzo poważnie swój rozwój osobisty, dlatego konsekwentnie podążam do celu wyznaczoną przez siebie ścieżką. Nie ma rzeczy niemożliwych - trzeba tylko chcieć.

Copyrights @ 2017 pannaWsieci | Credits Blogger Templates and Gooyaabi Templates | Customized C.