x

x

czwartek, 16 lutego 2017

F jak Feniks

Unknown
{c.}

Każdego czasem dopada gorszy dzień, a nawet miesiąc. Zdarza się jednak, że coś całkowicie niszczy twój świat i możesz już tylko odrodzić się niczym feniks z popiołów.

Odkąd pamiętam pisanie przychodziło mi w równie naturalny sposób, jak oddychanie. Kiedyś było prostsze niż niejedna rozmowa na żywo. Z drugiej strony kreatywność mojej wyobraźni nie znała granic i z powodzeniem sprawdzała się przy tworzeniu rzeczywistości alternatywnych. Oczywiście na poczet literackich prób (nawet w swoich najgorszych czasach nie tolerowałam hipokryzji i kłamstwa), których niewielką część możesz odkryć tutaj.

Kocham słowo pisane, miałam jednak w swoim życiu etapy, w których pióro nie dało się podnieść.

A pomimo ogromnego szczęścia już na starcie, dobrych wzorców i wspaniałych osób w najbliższym otoczeniu dałam się złapać w pułapkę. W pułapkę relacji, która z biegiem czasu stała się toksyczna. Zatrułam się aż do szpiku kości, znowu nic mnie nie cieszyło, z niczego nie byłam zadowolona, nie lubiłam siebie i czułam potrzebę chronienia innych przed samą sobą. Byłam słaba, bo całą swoją siłę kierowałam w stronę kontroli sytuacji. Osiągania pozornej stabilizacji. Tymczasem byłam coraz bardziej martwa wewnętrznie.

Jednak kiedy się rozstaliśmy byłam zdruzgotana. Nie mogłam uwierzyć w to jak bardzo nie znam już człowieka, którego kiedyś po prostu kochałam – bez żadnego ale.

Kiedy otworzyłam oczy dostatecznie szeroko byłam już zupełnie inną osobą. Bo jeśli przez lata pozwala się komuś na to, aby zmieniał cię wedle własnych przekonań, to kiedy wszystko się kończy nagle masz dwie tożsamości i tak naprawdę nie masz żadnej. Nie uśmiechałam się, nie byłam szczęśliwa, nie byłam spontaniczna. Czułam tylko pustkę, która miała być już na zawsze jedynym lokatorem mojego serca. Bo on zrobił wszystko, żebym nie mogła już nigdy nikomu zaufać.

Ale nawet po największej burzy rano wstaje słońce. A po kompletnym zniszczeniu masz już tylko dwa wyjścia – karmić się swoimi żalami i pretensjami do końca życia albo powstać niczym feniks z popiołów.

I nie ma co marnować czasu na zemsty, udowadnianie kto ma rację albo kto spierniczył bardziej, bo może i kłamstwo obiegnie cały świat zanim prawda ubierze buty, ale takie szarpanie się z człowiekiem, który kiedyś był dla ciebie najważniejszy, to nic innego jak mszczenie się na sobie za jego błędy. Bo gwarantuję ci, że wszystko odbije się negatywnie właśnie na tobie, na twoich nerwach. Brzmi bezsensu, prawda? Ale tak jest i dlatego warto odpuścić.

A przecież świat jest ogromny i zasobny w okazje i możliwości. Najgorsze, co można zrobić, to przyjąć wobec niego postawę zamkniętą. Przecież rodzimy się sami, umrzemy sami, dlatego po prostu załóż sobie wygodne buty i idź spełniać marzenia. Swoje, nie innych.

Rób to co kochasz, skup się na budowaniu swojego silnego wnętrza, a reszta ułoży się sama, w najmniej spodziewanym momencie.

Unknown / Author & Editor

Niespokojna dusza. Artystka. Pisarka. Poetka. Felietonistka. Siostra. Córka. Niepoprawna marzycielka. Follow my blog with Bloglovin

1 komentarzy:

  1. na swej drodze spotykamy wielu ludzi. Wspaniałych i dobrych oraz takich, którzy przynoszą jedynie ból i smutek. Dobrze, że taka negatywna relacje w Twoim przypadku jest już przeszłością. I dobrze, że w wielkim świecie widzisz możliwości i z nadzieją patrzysz w przyszłość
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Cały świat wypełniony jest przez różne rodzaje energii. Dlatego uważam, że jednym z najważniejszych elementów życia jest przekazywanie innym pozytywnych wibracji, a także czerpanie odpowiedniej energii z zewnątrz. Traktuję bardzo poważnie swój rozwój osobisty, dlatego konsekwentnie podążam do celu wyznaczoną przez siebie ścieżką. Nie ma rzeczy niemożliwych - trzeba tylko chcieć.

Copyrights @ 2017 pannaWsieci | Credits Blogger Templates and Gooyaabi Templates | Customized C.