x

x

poniedziałek, 6 lutego 2017

Bądź dla siebie dobry - tak po prostu

Unknown
{pexels}

Pierwsza zasada współczesnej poezji brzmi następująco – „Weź walnij taki tytuł, najlepiej bez związku z treścią, żeby ludzi na kilkanaście sekund zamurowało,
 a przez następną godzinę zastanawiali się nad tym, co ma piernik do wiatraka.”

Tutaj w zależności od stopnia kreatywności – albo nie ma nic albo ma wszystko! Generalnie, to tak samo jak ze szklanką, która jest do połowy pełna (optymizm) albo do połowy pusta (pesymizm). Wszystko jest kwestią świadomości i podejścia, czyż nie? Tak samo jak wymyślona przeze mnie we wstępie zasada, chociaż z drugiej strony taką właśnie radę otrzymałam kiedyś od jednej z moich polonistek. A potem już pół życia słyszałam, że powinnam interpretować utwory liryczne, biorąc pod uwagę przede wszystkim biografię autora. W tamtym okresie czasu takie podejście wywoływało u mnie silne reakcje odrzucające. No bo jak to tak – artyście nakładać kajdany w postaci jego własnych subiektywnych wrażeń i odzierać z tej przenikliwej wrażliwości, która w poezji aż kusi, aby pisać o czymś, o czym się nie ma zielonego pojęcia. Albo pisać o czymś, co udało się przy okazji zaobserwować u innych. Poza tym, przykładowo, czy szczęśliwa nie mam prawa pisać o smutku i odwrotnie?

W miarę jak się dorasta, nagle zdecydowanie częściej przyznaje się rację starszym i bardziej doświadczonym od siebie. Poza tym dojrzałość u każdego człowieka, to jego indywidualna sprawa i przychodzi w odpowiednim dla niego samego momencie, niejednokrotnie po przerobieniu niejednej komedii omyłek. Tak więc po latach rzeczywiście muszę przyznać, że śladowe ilości prawdy były w tej teorii interpretacji zawarte. Co jednak jest najbardziej charakterystyczne dla momentu dojrzałości? To, że albo doskonale odnajdujesz się w sytuacji, na którą sam sobie zapracowałeś i jedyne co możesz zrobić, to wprowadzić drobne, kosmetyczne poprawki albo decydujesz się na totalną rewolucję.

Czy w takim razie postanowiłam swoją zasadę wprowadzić w życie przy okazji tekstu, który obok poezji nawet nie leżał? Nic bardziej mylnego. Ja już widzę tutaj kiełkującą powoli analogię, a Ty? Bo czym jest właściwie bycie dla siebie dobrym? To codzienne powtarzanie sobie, że szklanka jest do połowy pełna? Wychwalanie swoich umiejętności pod niebiosa? A może wymyślenie tysiąca sposobów na to, jak oszukać przeznaczenie?

Kiedyś byłam dla siebie dobra, bo pozwalałam sobie na posiadanie własnego zdania, nawet wbrew całemu światu. Wolałam być autentyczna, niż z tego autentyzmu obdarta. To nie oznacza jednak, że kiedy zmieniłam zdanie w kwestii samej poezji, ponieważ moja świadomość zaczęła być coraz bogatsza, to przestałam albo co gorsza sprzedałam swoje ideały za bezcen. Jestem taka sama, tylko moje poglądy ewoluowały, a ja stałam się bardziej świadomą osobą. A co mi jeszcze dała ta świadomość?

Zrozumiałam jak wiele czasu w życiu zmarnowałam na zabieganie aprobaty osób, którzy nie byli warci funta kłaków. Czyli nie byłam dla siebie dobra. Nawet teraz kiedy nie pozwalam sobie na prawdziwy odpoczynek i wyrzucam sobie rzeczy, na które w przeszłości nie miałam większego wpływu – nie jestem dla siebie dobra. A dlaczego to takie ważne, żeby być dla siebie dobrym? Ponieważ w gruncie rzeczy nikt nie będzie dla nas lepszy niż my sami, a z drugiej strony nikt nie będzie dla ciebie dobry, jeśli ty sam dla siebie nie będziesz. To tak samo jak z miłością – kto będzie w stanie pokochać kogoś, kto nie akceptuje i nie kocha samego siebie?

Ubrałam kiedyś spodnie z dziurami. Ktoś powiedział mi, że wyglądam jakbym spadła z roweru. I co zrobiłam? Więcej ich nie ubrałam ani nie kupiłam żadnej nowej pary, a prawda jest taka, że uwielbiam ten fason, zwłaszcza w połączeniu z kabaretkami wydaje mi się totalnie sexy. Czy byłam więc dla siebie dobra? Nie, ale nadrobiłam to w minionym tygodniu. (Z nadwyżką, bo pokusiłam się nawet o to, aby były to drugie białe spodnie w życiu!)

Klucz do bycia dobrym dla siebie samego tkwi w codzienności i każdy ma dostęp do własnego. Przykładowo, jeśli uszczęśliwia cię kawa wypita na mieście, to obowiązkowo musisz ją sobie fundować przynajmniej raz na jakiś czas. Jeśli zawsze chciałeś przejechać się na gokarcie albo zjechać na desce ze stoku, to działaj. Kiedy jak nie teraz? Nie odkładaj bycia dla siebie dobrym na później, szkoda życia, które i tak jest dosyć krótkie, na to, aby chodzić wiecznie sfrustrowanym i przygnębionym. Bo właśnie to się dzieje, kiedy żyjemy wbrew sobie albo według oczekiwań innych, a nie naszych własnych!

Unknown / Author & Editor

Niespokojna dusza. Artystka. Pisarka. Poetka. Felietonistka. Siostra. Córka. Niepoprawna marzycielka. Follow my blog with Bloglovin

5 komentarzy:

  1. świetny post :) dało mi do myślenia .Pozdrawiamy :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny post, taki szczery i od serca :) To prawda, nikt nie może być dla nas lepszy niż my sami, musimy robić to co jest dla nas słuszne, a nie to co innym się podoba, bo nigdy nie zadowolimy siebie ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie! UNREALIZABLE

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy post! Fajnie szybko się go czytało. Już sam tytuł daje dużo do myślenia! ^^ https://dreamerworldfototravel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. " (...) nikt nie będzie dla nas lepszy niż my sami, a z drugiej strony nikt nie będzie dla ciebie dobry, jeśli ty sam dla siebie nie będziesz." - Tak + warto być dobrym dla samego siebie, jeśli chce się być dobrym także dla innych. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje świetnego bloga.
    Chętnie podejmę z Tobą współpracę.
    Proszę o kontakt na maila:
    info@paywin.pl

    OdpowiedzUsuń

Cały świat wypełniony jest przez różne rodzaje energii. Dlatego uważam, że jednym z najważniejszych elementów życia jest przekazywanie innym pozytywnych wibracji, a także czerpanie odpowiedniej energii z zewnątrz. Traktuję bardzo poważnie swój rozwój osobisty, dlatego konsekwentnie podążam do celu wyznaczoną przez siebie ścieżką. Nie ma rzeczy niemożliwych - trzeba tylko chcieć.

Copyrights @ 2017 pannaWsieci | Credits Blogger Templates and Gooyaabi Templates | Customized C.